Oszczędzał paliwo, nie oszczędził sobie kłopotów
Pszczyńscy policjanci skierowani na miejsce kradzieży paliwa z lokomotywy nawet nie spodziewali się, że zatrzymają mężczyzn zamieszanych w inną paliwową kradzież. Dwaj, 26 latkowie z Woli również nie spodziewali się, że w tak ustronnym miejscu, jakim jest teren byłej kopalni w Woli, mogą spotkać policjantów. Niejednokrotnie bowiem w tym miejscu przelewali skradziony olej napędowy. Teraz o ich dalszym losie zadecyduje sąd i prokurator.
Pszczyńscy policjanci skierowani na miejsce kradzieży paliwa z lokomotywy nawet nie spodziewali się, że zatrzymają mężczyzn zamieszanych w inną paliwową kradzież. Dwaj, 26 latkowie z Woli również nie spodziewali się, że w tak ustronnym miejscu, jakim jest teren byłej kopalni w Woli, mogą spotkać policjantów. Niejednokrotnie bowiem w tym miejscu przelewali skradziony olej napędowy. Teraz o ich dalszym losie zadecyduje sąd i prokurator.
W minioną sobotę, późnym popołudniem, funkcjonariusze pionu kryminalnego wracając do samochodu po wykonaniu wszystkich czynności na miejscu zdarzenia zauważyli pod lasem dziwnie zachowujących się dwóch mężczyzn. Jak się okazało, stróże prawa natknęli się na nich w momencie, kiedy przelewali paliwo. Jeden z 26-latków trzymał w ręku lejek a drugi, przystawiony do niego, plastikowy pojemnik. Udaremniona przez policjantów transakcja okazała się nie jedyną, jaką zawierali między sobą mężczyźni. Kradzione na terenie Wrocławia paliwo, gdzie pracował jeden z 26-latków, sprzedawał swojemu koledze po zaniżonych cenach. Wstępnie wyliczono, że sprawa może dotyczyć 400 litrów paliwa. Jak tłumaczył się jeden z zatrzymanych, paliwo zaczął spuszczać od listopada 2010 roku. Całość pochodziła z oszczędności. Jak zaznaczył, oszczędnego użytkowania przez niego zakładowej koparki. Z pewnością takie oszczędności ucieszyłyby szefa, lecz ich przeznaczenie raczej nie zaoszczędzi młodemu wolaninowi kłopotów. O losie młodzieńców, już wkrótce zadecyduje sąd i prokurator.