Kierowca jedno, a wyniki drugie
Są już wyniki badań toksykologicznych potwierdzające, że 34- latek z Gliwic kierował samochodem pod wpływem środka działającego podobnie jak alkohol. Widać amfetamina, którą stwierdzono w jego krwi, nie „wyparowała” tak szybko, jakby sobie tego życzył. Podczas przesłuchania nie przyznawał się do przedstawianego mu zarzutu. Trudno jednak zaprzeczyć faktom- temu, jak się zachowywał w trakcie kontroli drogowej, wstępnemu badaniu jego śliny i ostatecznej opinii biegłego.
Ze względu na wysokość stężenia amfetaminy w krwi 34- latka, biegły zakwalifikował jego stan, jako tożsamy z tym, w jakim znajduje się kierowca pod wpływem alkoholu. Przyjmuje się bowiem, że amfetaminę w ilości powyżej 50 ng/ml należy rozpatrywać tak samo, jak „stan nietrzeźwości”, a zatrzymany do kontroli drogowej gliwiczanin miał aż 166,1 takich jednostek.
Wpadł w ręce mundurowych dzięki zgłoszeniu odpowiedzialnego użytkownika drogi. Informacja dotyczyła „niekontrolowanej jazdy” w wykonaniu kierowcy niebieskiego seata. Kontrola jego właściciela, którą przeprowadziła pszczyńska drogówka, nie należała do najspokojniejszych. Mężczyzna był bowiem agresywny, jego ruchy były bardzo nerwowe i dodatkowo był z nim znacznie utrudniony kontakt. Zaprzeczał, głównie temu, że zażywał coś nielegalnego. Nie przyznał się zresztą do tego nawet podczas składania wyjaśnień.
Niezależnie od tego, co aktualnie twierdzi, już wkrótce o jego losie zadecyduje sąd i prokurator. 34- latek będzie musiał liczyć się z sankcjami przewidzianymi w art 178 par 1 kk, czyli nawet z dwuletnim pobytem w więzieniu.
Osobie, która powiadomiła pszczyńskich policjantów o swoich podejrzeniach, dziękujemy za czujność. Dzięki przekazanej informacji stróże prawa mogli szybko podjąć interwencję i prawdopodobnie zapobiegli drogowej tragedii. To przykład prawidłowego działania w myśl kampanii "Nie reagujesz - akceptujesz", której głównym celem jest wzbudzenie w społeczeństwie braku akceptacji na zachowania negatywne, przestępcze i uciążliwe.