Weszli w kominiarkach i grożąc nożem zażądali rozmowy z synem
Są już policyjne dozory dla dwóch mieszkańców gminy Miedźna, którzy wtargnęli w kominiarkach do domu swojego znajomego i grozili zamieszkującym tam osobom nożem. Podejrzani chcieli dostać się do środka podając się za policjantów, lecz kiedy to nie poskutkowało, wyważyli drzwi wejściowe. Zostali zatrzymani przez policjantów tuż po zdarzeniu. Usłyszeli zarzuty groźby karalnej i naruszenia miru domowego.
Prokuratura w Pszczynie zastosowała wobec tej dwójki zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych i świadków. Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek, kilka minut po 22.00, w jednym z domów na terenie gminy Miedźna. 29-latek wraz ze swoim młodszym o dziesięć lat kompanem postanowili złożyć wizytę swojemu koledze, którego typowania drużyn piłkarskich rozmijały się z ich preferencjami. Spodziewali się, że nie zostaną "entuzjastycznie" powitani, dlatego też postanowili użyć fortelu. Wyposażeni w kominiarki i nóż stanęli pod drzwiami usytuowanymi na tyłach budynku. Krzyczeli, żeby je otworzyć, ponieważ są z policji. Napotkali na opór, ponieważ właścicielka domu zorientowała się z kim ma do czynienia. To spowodowało eskalację ich agresji. Wyważyli drzwi, weszli do środka, jeden z nich trzymał w ręku nóż i zażądali rozmowy z synem pokrzywdzonej. Ten na szczęście w obawie o swoje życie zdołał uciec. Ostatecznie uciekli również sprawcy, ale cały czas odgrażali się, że wrócą i wtedy się policzą. Zostali zatrzymani tuż po zgłoszeniu. Na widok radiowozu zaczęli nerwowo się zachowywać, co tylko spotęgowało podejrzenia mundurowych. Dodatkowo, ich wygląd był zgodny z rysopisami podanymi przez pokrzywdzoną, a poza tym znaleziono przy nich wspomniane w zgłoszeniu kominiarki i nóż. Teraz zarówno 19, jak i 29- latek, muszą zgłaszać się dwa razy w tygodniu do pszczyńskiej jednostki, oprócz tego mają zakaz jakiegokolwiek kontaktowania się z pokrzywdzonymi i świadkami oraz zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 100 metrów, poza, rzecz jasna, udziałem w czynnościach procesowych.