O mały włos od tragedii
Błąd ludzki, czy niesprawne urządzenia? - na to pytanie odpowiedzą policjanci, którzy zostali wczoraj wezwani na dworzec kolejowy w Pszczynie. O mały włos nie doszło tam do tragedii. Na jednym torze znalazły się bowiem dwa składy pociągów jadące w przeciwnych kierunkach. Szczęśliwie maszynista pociągu towarowego zdołał wyhamować przed czołem pasażerskiego pociągu pospiesznego.
O całym zdarzeniu poinformowano prokuratora. Przez kilka godzin, oprócz policjantów, na miejscu pracowała też komisja zajmująca się badaniem przyczyn wypadków kolejowych. Ze wstępnych ustaleń mundurowych wynika, że pociąg osobowy relacji Białystok-Bielsko Biała wjechał na dworzec w Pszczynie o 17.04. Tam oczekiwał na sygnał pozwalający kontynuowanie jazdy w kierunku Bielska-Białej. Ku zaskoczeniu kierownika tego składu i maszynisty, na tym samym torze, z niewiadomych przyczyn, znalazł się również pociąg towarowy. Jechał z przeciwnego kierunku. Szczęśliwie, jego maszynista w porę zauważył, że tor jest zajęty i rozpoczął hamowanie. Zdołał zatrzymać skład pociągu około 200 metrów przed czołem pasażerskiego pociągu pospiesznego. Obydwaj maszyniści byli trzeźwi. Na miejscu pracowała specjalna komisja, która wyjaśnia przyczyny zdarzenia.