Wiadomości

"Nie oddam!"

Data publikacji 09.04.2015

Niemalże kaskaderskich wyczynów dokonał 35-latek z Jarząbkowic, który, broniąc swojej własności, przejechał na dachu pędzącego samochodu kilkaset metrów, trzymając się jedynie relingów. Nie chciał, dosłownie, wypuścić z rąk swojej nubiry i oddać jej złodziejowi. Chętnie za to przekazał złoczyńcę mundurowym.

Do kradzieży samochodu doszło tuż przed świętami na jednej ze stacji benzynowych w Pawłowicach. 35-latek z Jarząbkowic płacił za zatankowane paliwo, kiedy spostrzegł odjeżdżające spod dystrybutorów jego daewoo. Długo nie myśląc wybiegł na zewnątrz i rzucił się w pościg. Po przebiegnięciu przeszło 100 metrów postanowił zatrzymać jakiś samochód. Udało się i kilka sekund później, wspólnie z nieznanym mu kierowcą, ścigał jadącą w kierunku Jastrzębia Zdroju nubirę. Dopiero przed jastrzębskim wiaduktem zdołali zajechać sprawcy drogę. Ten zatrzymał samochód. Korzystając z okazji, właściciel auta rzucił się na maskę swojego samochodu. Niestety, kierowca dodał gazu i 35-latek, aby uniknąć potrącenia, musiał uskoczyć na bok. Udało mu się jednak wskoczyć na dach. Leżąc na nim trzymał się relingów. Samochód nie zatrzymywał się. 35-latek, nie dając za wygraną, wręcz w akrobatyczny sposób z dachu wszedł przez tylne drzwi do środka pojazdu. Wówczas pozostało mu już tylko zaciągnąć ręczny i wyjąć kluczyki ze stacyjki. Po krótkiej szamotaninie ze złodziejem, przekazał go mundurowym, którzy już czekali przy drodze. Zatrzymany 29-latek z Jastrzębia usłyszał zarzut kradzieży samochodu. W takich przypadkach prawo przewiduje nawet pięcioletni pobyt w więzieniu. Z pewnością bohaterem był sam pokrzywdzony, ale także przypadkowo zatrzymany kierowca, który pomógł mu ścigać amatora cudzego mienia. Można powiedzieć, że właściciel nubiry wykazał się niezwykłą odwagą i sprawnością fizyczną, czyli takimi cechami, którymi mogą pochwalić np. kaskaderzy. Sam pokrzywdzony, podsumowując swoje poczynania powiedział, że zrobił to dlatego, bo liczą się zasady.

Powrót na górę strony