Pomylił radiowóz z taksówką
Pomylił radiowóz z taksówką, lecz nie za to usłyszał zarzuty. 31-latkowi z Jastrzębia Zdroju zarzuca się naruszenie nietykalności, wywieranie wpływu na czynności służbowe i znieważenia policjantów z pawłowickiego komisariatu. Podejrzanemu grozi za to nawet do 3 lat pozbawienia wolności.
Codzienne, wręcz rutynowe policyjne czynności nieoczekiwanie przerodziły się w nieprzyjemną, prawie trzygodzinną, interwencję. W nocy, z poniedziałku na wtorek, pawłowiccy mundurowi patrolujący rejon ulicy Polnej, w okolicach tamtejszego deptaka, natknęli się na mężczyznę pijącego piwo. 27-latek przyznał rację policjantom, że picie alkoholu w miejscu publicznym jest zabronione, i kulturalnie odebrał wręczone mu pouczenie. O kulturalnym zachowaniu nie można było już mówić w przypadku innego mężczyzny stojącego w pobliżu z grupką osób. Wulgaryzmy, które wypowiedział pod adresem stróżów prawa były przykładami tych najbardziej pikantnych. Niestety, mieszkaniec Jastrzębia Zdroju posunął się dalej. Zaczął szarpać, popychać policjantów i wsiadać do radiowozu. Nie stosował się do ich poleceń, a jego agresja była na tyle duża, że podjęto decyzję o wezwaniu na miejsce drugiego patrolu. Mężczyzna został obezwładniony i zatrzymany. Wyczuwalna była od niego silna woń alkoholu. Możliwe, że przez to pomylił radiowóz z taksówką. Nie przeszkodziło mu to jednak rozpoznać mundurów i tego, że miał do czynienia z policjantami. Dodatkowo, kiedy uzmysłowił sobie, że przyjdzie mu pojechać jednak radiowozem, zaczął się "rzucać" i upadać na podłogę. Wszystko po to, żeby zrobić sobie krzywdę i w ten sposób, jak się wyraził, zaszkodzić policjantom. Dzisiaj, 31-latek jest już po zarzutach. O jego dalszym losie zadecyduje sąd i prokurator.